poniedziałek, 29 czerwca 2015

Colors' festivval

Jakie jest najbardziej kolorowe, pozytywne i szalone wydarzenie roku? Tak to właśnie Festiwal Kolorów, który odbywa się co roku w największych miastach naszego kraju.
Widząc rok temu zdjęcia z tego wydarzenia zapragnęłam tam być. Co za zabawa zmienić kolor chociaż na chwilę! Na początku czerwca pojawiły się pierwsze zdjęcia z festiwali w Lublinie czy Krakowie. Wiedziałam, że to tylko kwestia czasu, aż zobaczę taką relację z mojego miasta. Poszperałam w internecie i znalazłam- 27.06 Warszawa. Idealnie. Zarezerwowałam dzień i zbierałam znajomych. 
Sam festiwal ciężko opisać, nie ma właściwych słów, które opisują tak dobrą zabawę i niesamowite wydarzenie. Mnóstwo pozytywnych ludzi, zero uprzedzeń wrogości. Jedna wielka impreza w gronie dobrych znajomych. Jak nie byliście- polecam! Tego nie można przegapić, a jeszcze wiele miast jest na festiwalowej liście.






wtorek, 23 czerwca 2015

You only need to believe!

Londyn- może nie najpiękniejsza stolica Europy, ale zdecydowanie moja ulubiona. Tym razem zwiedzania było naprawdę niewiele. Spędziłam w Anglii cudowny tydzień.
Koncert, niesamowity event z aktorami moich seriali - The Vampire Diares i The Originals. Do tego Angielski klimat. Przepis na najlepszy wyjazd w życiu haha!
Pierwsze dwa dni spędziłam w Londynie. Spacery, zakupy i najważniejszy punkt programu- koncert!
Uwielbiam Nate'a Ruess'a od czasów jego poprzedniego zespołu Fun. Więcej osób usłyszało o tym wokaliście kiedy nagrał duet z Pink- Just Give Me A Reason. Zawsze chciałam usłyszeć ten wokal naprawdę, zobaczyć jak przeżywa muzykę całym sobą. Wiadomość, że będzie miał koncert w Londynie, kiedy ja tam będę bardzo mnie ucieszyła. Pozostało tylko zdobyć bilety. Linka z możliwością kupienia biletów miała dostać określona liczba fanów poprzez maila. Zarejestrowałam się i czekałam na linka. Pierwsza tura wysłana, sprawdzam pocztę co kilka minut przez cały dzień -nic. Szczerze mówiąc straciłam nadzieję, że jakiekolwiek bilety zostaną, abym mogła je kupić w 2 turze. Rano z przyzwyczajenia sprawdziłam skrzynkę pocztową i... były! Dostałam linka, zadzwoniłam do przyjaciółki i niewiele myśląc kupiłyśmy dwa bilety. Po godzinie wszystkie były wyprzedane, tym bardziej się cieszyłam.
Koncert odbył się w małym zabytkowym teatrze Wilton's Music Hall.
Czekałam podekscytowana, wydawało mi się nierealne ujrzeć tego niesamowitego człowieka. Ale stało się, wyszedł na scenę wraz z zespołem. Koncert trwał około półtorej godziny a Nate przez cały ten czas był pełen energii. Nie obyło się bez łez- nie miałam pojęcia, że zrobi on na mnie aż tak ogromne wrażenie.




Kolejnym punktem wycieczki było miasto Birmingham. I spotkanie z aktorami. Nie ukrywam, że najbardziej cieszyłam się na spotkanie z moim idolem Ian'em Somerhaldr'em (serialowy Damon). Mimo tego, naprawdę świetne doświadczenie. Możliwość porozmawiania z każdym z aktorów, zrobienia sobie zdjęcia czy wzięcia autografu. Cudowna atmosfera, możliwość poznania innych fanów, a przede wszystkim świetna zabawa. Spotkałam ludzi w każdym wieku od 5 do 50 lat. Każdej narodowości o różnych poglądach. 

Pomijając to, że na zdjęciu jestem oczywiście czerwona i nie pamiętam zupełnie momentu robienia zdjęcia. Wcześniej Ian szedł hotelowym korytarzem powiedział mi "hi" to był pierwszy raz, kiedy zobaczyłam go z tak bliskiej odległości. Podobno zrobiłam się czerwono w rekordowo szybkim tempie -kilku sekund.

IAN SOMERHALDER (<3 <3 <3) 
 DANIEL GILLIES

 KAT GRAHAM


Ian i gnom (Stefan)  /Steven Krueger


Sebastian Roché (najzabawniejszy człowiek w hotelu)




Daniel Gillies i Daniel Sharman (noi Stefan)

niedziela, 7 czerwca 2015

When you travel a lot (and a little less)

Powoli zaczynam się pakować na wyjazd do Anglii. Nie jadę na żadną wycieczkę, ani inną formę zorganizowanego wypoczynku. Wszystko organizowałam całkiem sama. Nie jest to proste, szczególnie kiedy liczy się koszt końcowy całości. Należy zaplanować wszystko. Od zakupu biletów samolotowych po bilety na busy między miastami.
Nie mniej ważna (niekiedy dużo ważniejsza) jest zawartość walizki. Siedząc w autokarze/samolocie patrząc za okno na oddalające się rodzinne miasto w głowie pojawiają się wątpliwości i niepewności. Uczucie braku najważniejszej rzeczy. Znacie to? Ja zdecydowanie tak. Postanowiłam to zmienić i przed wyjazdem uporządkować wszystko w przejrzysty dla mnie sposób.



Najprostszą rzeczą jaką można zrobić jest zrobienie listy wszystkich niezbędnych nam rzeczy.
Oczywiście nie na dzień przed wyjazdem. Warto zacząć kilka dni wcześniej, aby zobaczyć czego brakuje i mieć chwilę na wyskoczenie do sklepu.

Podczas samotnych wypraw (mam na myśli biuro podróży, nie przyjaciół) do nieznanego miasta warto kupić mapę i poczytać wcześniej co,gdzie,i jak. (Dobrze też jest odpowiednio wcześniej sprawdzić czy nie potrzebujemy przejściówek do prądu).

Każde miasto oprócz dzielnic poznanych na geografii czy w telewizji ma też drugą stronę. Tę zamieszkałą przez zwykłych ludzi, dla których to czym się zachwycasz jest codziennością. Pomijając zazwyczaj dużo niższe ceny, takie miejsca mają w sobie więcej uroku niż zatłoczony deptak przed London Eye czy plac pod wieżą Eiffela. Dopiero tam czuć klimat odwiedzanego miejsca.

Należy też pamiętać o wszystkich kosmetykach. Wielu z nich nie dostaniemy w innym kraju, poza tym po co kupować zapomniany podkład i odmawiać sobie kolejnej kawy, czy breloczka dla cioci?
Idealne są przeźroczyste kosmetyczki. Wyglądają estetycznie i masz pewność, że wszystko co powinno być jest w środku.



Mój nieodłączny towarzysz podróży? Książka ewentualnie ebook i ipod. Nie ma nic przyjemniejszego niż podróż ze słuchawkami w uszach, pięknymi widokami i książką na kolanach.